ale już nie dam rady. Próbowałam wczoraj, próbowałam dziś.
Koniec!
Mam totalną blokadę na kartki świąteczne.
Za to mam wene na wszystko inne :)
Zrobiłam w sumie 250 kartek - niby nie dużo...
Może to wina stresu - a bo nie zdążę, a czy się spodobają, a czy ktoś kupi.
może wina niewyspania. Ostatnio po 4-5 godzin na dobę.
Nie mogę już ani jednej, dlatego koniec!
250 kartek, 3 kiermasze (kartki, obrazki, decou) i wystarczy.
Czas przygotować prezenty, mieszkanie do świąt i trochę zająć się rodziną.
Wczoraj jak jeszcze biłam się sama ze sobą,
wielką przyjemność sprawiało mi obserwowanie tego, co się dzieje w domu.
Takie sprawy, które umykały mi ostatnio, bo cięłam, bo pakowałam, bo kleiłam.
Haneczka ma swoją twórczość
I pies ma swoją twórczość :)
A późno w nocy, kiedy powinnam już spać, a jakoś nie mogłam się zebrać do łóżka,zaskoczyło mnie, ile przyjemności może sprawić patrzenie na śpiącego męża...
Czasem fajnie trochę zwolnić.
8 komentarzy:
Wi mnie zabije... FIRST! ;)
Ja tez muszę trochę zwolnic...pięknie to pokazałaś!!!
To prawda - pięknie TO pokazałaś :) Ja też zwalniam, jest dla kogo żyć :D a papier - nie zając :)))
Uściski!! :*
Wiadomo ja WIedziałam, że do tego dojdzie i dobrze, że doszło do zwolnienia tempa, każdy musi od czasu do czasu zrobić klatkę stop :)
Natka he he ja nie zabijam ja zjadam na śniadanie he he żartuję :) tym razem Ci się udało :)
Szkoda kurcze U, że ja na razie nie mogę sobie pozwolić na zwolnienie, nawet warunkowe cholerka ...
zwolnienie..jedyne czekające mnie zwolnienie to zwolnienie lekarskie chyba...ale za to fotka śpiącego męża - tak ,masz rację patrzenie na nich ...rozczula?
A mnie zastanawia ten krótki rękawek, hhhm... u mnie w domu to samo, jabie gam we dwóch swetrach, a chłop w krótkim rękawku...
Ula pozbawiasz mnie nadziei, że można w życiu osiągnąć stan "zwolnienia"... a tu wychodzi, że to się nigdy nie kończy...:D
Prześlij komentarz