Na campingu nie byłam chyba od czasów liceum.
R jeździ z Hanią regularnie na weekendowe wypady windsurfingowe.
Naciskałam, naciskałam i w końcu dostąpiłysmy z Agą zaszczytu takiego wyjazdu :)
Mój entuzjazm na początku rozbujał się na tyle, ze chłopaki musieli mnie trochę stopować :)
Cudnie było.
Spanie w aucie czy namiocie, wspólne łazienki, kolejka do toalety...
Bujne nocne życie i krajobraz po bitwie o poranku...
Simply life w całej okazałości :)
Niedługo powtórka mam nadzieję!
Co mi się jeszcze podobało???
W okolicach 22 nie było szans dostać się do damskiej łazienki. Laski na potęgę szykowały się na wieczór.
Kąpiele, układanie włosów, szum suszarek, makijaż...
Olka podaj mi żel!!!
Tą koszulke czy tą czarną?
Ty stoisz do tego kontaktu?
Ktoś widział mój ręcznik??????
Meksyk..
A w męskiej???? Ciiiisza... Bo po co brać choćby prysznic??? ahahhahahahhahahaha
Ściskam wszystkich odwiedzaczy :*
Ps. Zapomniałabym dodać - ciepła woda na 4 minuty - 2 zł ;)