Totalnie odjechany i wyjechany na wariata wypad.
Skrócone spotkanie scrapowe, album robiony na czas, sterroryzowani teściowie, pakowanie byle czego na gwałt i 10 godzin jazdy, żeby się dostać do jakiejś Duńskiej wsi :)
Tylko mój mąż może mi zaserwować taką rozrywkę, ale warto było naprawdę.
Nasze foty jeszcze niekompletne, więc póki co okolicznościowa mozaika (wszystkie foty z oficjalnej strony PWA)
I okolicznościowa praca na wyzwanie Brises na Polkach
10 komentarzy:
praca świetna! a wypadu (hmmm... a może spontanicznego męża?) zazdroszczę :D
takie wariackie wyjazdy najmilej się wspomina:))
a karteczką już na SP się zachwyciłam i powtórzę, że niedościgle kolażujesz stemple!!:))
Zazdroszczę :)
this is gorgeous! Love the sepia vintage look! Hugs Juls
wypadu zazdraszczam a praca boska:) zawsze mówiłam, że jesteś mój guru od tuszowania:)niedoścignięty:) Buziole;) Koczes
Foty nieziemskie! Kolorami walą po oczach! Piękne ujęcia, aż chciałabym się tam przenieść :) pogoda jak widzę dopisała :)
I klimaciarska praca! Okładka powalająca! Moje ukochane klimaty :)
Pozdrawiam cieplutko
tatuaż na stopie - wow:)
cudne fotki.
Wypadu zazdroszcze, u nas takie spontany są bardzo częste ja to uwielbiam.
Pozdrawiam
łał... na wszystko to ... na wypad... na męża... na pracę... i chyba zmieniłaś wygląd bloga, czy cóś mi w oczach nie teges? ;)
Omg ! Tyyyyyyyy i 10 godzin jazdy dis is miszyn imposybyl o_O ha ha.
Prześlij komentarz