Dwa tygodnie.
Bite dwa tygodnie siedzenia.
Naprawde można zwariować.
Nie tylko ja, moje dzieci też wariują.
Z nudów i z szaleństwa matki...
Bawiłyśmy się we wszystko, w co się tylko dało.
Nawet choinkę rozebrałyśmy (oj wiem, że i tak za późno).
A propos choinki, to nie wiem czy puszczacie u siebie bańki mydlane?
Bo u nas to nie są bańki, tylko bombki :)
Bombki mydlane!
Dziś bawiłyśmy się w Ernie mówi i w pokazywanie emocji.
Jak przyszło do pokazywania smutku, to mój musiał być mocno przejmujący, bo mnie Hanka przytuliła i mówi :
"No już dobrze, przecież nie było aż tak źle"
hehe
No, ale nie ma co marudzić, bo dzis mąż się dziś nade mną zlitował i mnie wypuścił na godzine do pracowni :):):)
Jak tam wpadłam to głupola jakiegos dostałam, nie wiedziałam czy sie łapac za kwiatki czy za papiery, czy umyć kubek , czy malować ściany - no wiecie jak to jest, jak sie zwierza z klatki wypuści - wariuje poprostu :)
Na pocieszkę jeszcze przyszła mi taka oto kolezanka :*

Mam, nadzieję, że od poniedziałku wszystko wróci do normy.
Tego i Wam życzę - na cały czas!
I dziękuję za kazde dobre słowo!!!!!!!!!
:*